Siostra poprosiła mnie o uszycie JEŻA dla znajomej, która podobno często stroszy się, jak jeż kolce :) Taki JEŻ, który pokazuje, że może być też uroczy i milutki. Od razu wiedziałam jak ma wyglądać. Wskazówki były jedynie takie: neutralne kolory i może mieć jabłko. Taki też powstał a w zasadzie powstała (na płeć męską raczej nie wygląda). Sam projekt zajął mi kilkanaście minut, dobieranie materiałów nieco dłużej, ale wydaje mi się, że w swoich szpargałach znalazłam odpowiednie:
Chciałam też, żeby mój wyrób był "oznaczony". Po ponad roku szycia w końcu zrobiłam sobie metki. Wszystko za pomocą pieczątki z lidla do tekstyliów... Rewelacja to nie jest, ale od czegoś trzeba zacząć :)
Nie lubię jak "logo" ostentacyjnie merda z boku maskotki czy innego rękodzielnika, dlatego ukryłam je pod warstwą "kolców".
Ogólnie jestem z Jeżynki zadowolona, trochę szkoda, że sama nie mam jej w domu :) Drugi taki egzemplarz niestety nie powstanie - i koronka i kratko-materiał zużyły się niemal w 100% (dobrze, że nie zabrakło), ale inne wersje kolorystyczne czemu nie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz